Być może ktoś z Was zdążył jeszcze przeczytać wpis, który był tutaj dziś rano przez godzinę i który skasowałam?
Poczułam, że to już nie ja. To znaczy – ja, bo przemyślenia i wnioski są moje, ale nie ja, żeby je publikować i zostawiać tutaj na stałe.
Znajdę nowy sposób na dzielenie się tymi wnioskami. Wysokowibracyjny sposób, który pozwoli innym osobom czytać taki tekst bez oporu. A tylko tak możliwe jest przyjęcie do siebie cudzych treści – jeśli nie ma się wobec nich oporu.
Wczoraj miałam niezaplanowaną okazję do spotkania dawnej siebie, sprzed transformacji, którą opisuję tu na blogu.
Odezwali się do Mężczyzny znajomi z czasów warszawskich mówiąc, że spędzają czas nad morzem – zaledwie godzinę od nas – i że są już we czworo.
Pojechaliśmy tam, na spotkanie po latach (około pięciu albo sześciu), a w drodze nad morze przypominały mi się różne epizody z mojego i naszego życia.
Jestem bardzo wdzięczna za swoją transformację. Jestem wdzięczna sobie w swoich różnych swoich odsłonach i osobach, w których siebie ujrzałam.
Z dawną sobą już bym nie wytrzymała.
No i nie wytrzymałam.
One love.
https://www.youtube.com/results?search_query=spider%27s+web+katie+melua
Dodaj komentarz