Geez…
Wybaczcie, ale mam zlasowany mózg.
Nic nie wymyśliłam.
Leżałam jak zwłoki na fotelu przed kominkiem.
Truman Capote mnie wykończył.
Skapitulowałam po 105-ciu stronach narkotyków, alkoholu i płatnego seksu we wszystkich konstelacjach i na wszystkich kontynentach. To jednak straszna nuda jest.
– Aber Olga, ich dachte das ist jetzt dein Thema…
– Good point.
Aber nicht so.
Nicht so…
Sorry, Truman.
Opowiadania piszesz genialne, ale żeś się chłopcze zatracił w swojej degrengoladzie.
Do tego katastrofalne tłumaczenie.
Tak się cieszyłam z tej książki, a tu taki mielony kotlet.
Żeby nie powiedzieć
jełop i oblech…
No to tej książki nie polecam.
Ale Waginę i owszem.
Justi czyta.
Dodaj komentarz