Pół hotelu już zauważyło, że przedwczoraj i wczoraj rano byłam trochę na bakier z posiłkami.
Goście zaczepiali mnie w lobby z pytaniem, co takiego zrobił mi masaż, że ciągle znikam w pokoju i czy naprawdę bujam w innych sferach. Kelnerzy prześcigali się w komplementach (mój ulubiony so far: Signora, pani kroi to ciasto niczym chirurg…), pan w barze zrobił mi kanapki, bo przespałam obiad. Ach…
Co się stało?
Otóż nawet tutaj, w hotelu dla emerytek i emerytów, dotarła już wieść o zbawiennym – ba! – orgazmicznym wręcz działaniu dźwięków, w związku z czym SPA ma w ofercie masaż tybetański. Przez niespełna półtorej godziny przemiła pani (na szczęście nie pan!) masuje ciepłym olejkiem zapachowym i uderza w misy tybetańskie, które ustawiane są na czakrach. Po takim przeżyciu nie tylko niezwłocznie musiałam iść spać (była godzina 13-ta), ale także nie miałam apetytu, a w nocy spałam prawie 12 godzin. Następnego dnia z trudem wypiłam małą kawę i od razu poszłam do pokoju, gdzie zjadłam tylko sałatkę owocową. Tego typu oczyszczenie sprawia, że organizm nie chce niczego, co mu nie służy. W takim stanie naprawdę łatwo jest być abstynentką, nie jeść mięsa czy też glutenu. Po prostu takie rzeczy nawet nie przechodzą przez gardło. Cudowny stan.
I dlatego dziś znowu tam idę, ale najpierw…
Najpierw Stefano wysmaruje mnie błotem.
I to mnie bardzo, ale to bardzo martwi.
Jeszcze nigdy nie dotykał mnie żaden Stefano i wcale mi się nie spieszy do tego doświadczenia, no ale hotelowy dr Bianco przepisał, więc co zrobić?
Ala napisał
Czytam od kilku dni z zapartym tchem , najpierw lecę w dół zerknąć czy duży wpis poczym wracam na górę ,siadam na fotelu i rozczytuję się bez pamięci.Dziś poczułam nawet na skórze powiew włoskiego wiatru 😍.Jak ja Wam zazdroszczę!
Zdrowy Wieśniak napisał
Cześć kochana!
Właśnie o Tobie często myślałam będąc we Włoszech 🙂
Nawet opowiedziałam mamie historię o “Tira mi su” …
Ala napisał
Ja już myślałam że Ty gdzieś zaginęłaś tam !! Tyle dni cisza . Pozdrawiam i życzę Tira mi su🤗