Babcia Zosia u schyłku swojego zdrowia, czyli jakieś 7 lat temu, chowała się pod stół w salonie twierdząc, że przez telewizor podgląda ją Chuck Norris aka Strażnik Teksasu. Występował On wtedy w jakiejś reklamie telewizyjnej, co widocznie niezwykle przemówiło do wyobraźni Babci.
Strażnik Teksasu był – oprócz Drużyny A – ulubionym serialem Dziadka, skądinąd małżonka Babci Zosi. Dziadek sam miał pewne zapędy wolnościowe rodem z Dzikiego Zachodu i lubił jazdę na motorowerze marki Samson, na którym zresztą tragicznie zakończył swoje ostatnie wcielenie.
Jakże proroczo-ironiczne jest zatem tłumaczenie Zdrowego Wieśniaka przez internetowego translatora Deepl:
The Village Ranger.
To ja.
Jestem strażnikiem prac budowlanych odbywających się w moim domu i w obejściu.
Dzisiaj pracują tu trzy męskie ekipy.
Poproszę, aby wraz z tym tygodniem zakończył się ten intensywny czas i nastąpiła cisza.
Inshallah.
Dziś wstałam przed 6. ponieważ w nocy we wsi odbywał się transport indyków i wszystkie psy ujadały na alarm, że oto ptactwo jedzie na rzeź. Tragiczne to były chwile i nawet nie mogłam się złościć na te wszystkie psy, wszakże są one rewelacyjnymi tłumaczami energii i tylko uzewnętrzniły to, co działo się w tych biednych ptakach.
Jako że już przed 7. piłam kawę w ogrodzie z widokiem na częściowo obsadzone już rabaty, to chwilę później udałam się na taki oto spacer:
Ja, The Village Ranger, marzę o tym, aby ludzkość przestała torturować, mordować i zjadać zwierzęta.
Inshallah.
Dodaj komentarz