W sobotę około północy mój pociąg wtoczył się na szwajcarski dworzec główny w Bazylei. Wskutek awarii miałam kilkugodzinne opóźnienie, w związku z czym moja podróż trwała jakieś 9 godzin.
Miałam czas, aby przemyśleć pewne sprawy i chociaż trochę zintegrować w sobie te kilka dni spędzonych na Biennale. Wbrew temu, co napisałam wcześniej, nie było mi jednak dane zasnąć. Tak jak samolot, którym we wtorek przyleciałam z Warszawy, ten pociąg był wypełniony ludźmi sztuki i szybko popadłam w rozmowę tak przepastną, że ocknęłam się dopiero w Zurychu, gdzie pierwszy pociąg na mojej trasie kończył bieg.
Mieszają się we mnie te wrażenia, obserwacje i myśli. Idea międzynarodowej wystawy sztuki, podczas której całe miasto staje się przestrzenią wystawienniczą, jest niesamowita. Biennale wciąga jak wir…
I tego właśnie dotyczą myśli, które nie chcą mnie opuścić w Bazylei. Jak i kiedy tworzyć, jeśli wydarzenia branżowe zdają się nigdy nie kończyć, a jedynie przemieszczać po całym globie? Kiedy One/Oni tworzą??? Czyż nie jest tak, że do uprawiania sztuki potrzeba kontaktu ze sobą? Czy wszyscy potrzebują do tego samotności? A może wcale nie…
O tym i o innych nurtujących mnie kwestiach będę miała okazję porozmawiać z utalentowaną, wrażliwą artystką z Zimbabwe Kudzanai-Violet Hwami. Poznałyśmy się w pawilonie Zimbabwe za sprawą Agnieszka Fąferek, która w Mediolanie doradza kolekcjoner(k)om w kwestii sztuki.
Wbrew pozorom to wcale nie krowy na obrazach Violet są naszą wspólną platformą porozumienia, lecz nasza potrzeba samotności. Kiedy Violet oznajmiła, że jest “pustelnikiem”, wiedziałam, że się dogadamy – chociażby milcząc obok siebie w idzbarskich lasach.
I tak właśnie się umówiłyśmy.
Na wizytę Violet w Idzbarku.
Ciekawe, jak malarka z Zimbabwe przetworzy twórczo wizytę na Mazurach.
Swój pierwszy obraz z tryptyku opisała jako suszę duchowości.
A tutaj Agnieszka z artystką Georginą Maxim. Poniżej dwie prace artystki, która w swojej sztuce używa skrawków materiałów.
Ania napisał
No I znowu zazdroszcze:) tym razem rozterek:). Caly czas w trasie – ale mam nadzieje wracasz powoli I niedlugo I sie widzimy. To poopowiadasz!
Zdrowy Wieśniak napisał
🙂
Jestem do tego stopnia wykończona fizycznie i mentalnie, że rozważam nie jechać do Katowic…
Chyba tylko Ty mnie trzymasz przy tym wyjeździe.
Na razie cały dzień spędzam w łóżku. Naprawdę przesadziłam w tym roku z wyjazdami.
Eksploatuję się za bardzo.
Ania napisał
No to dobrze, ze Ciebie trzymam:) wypoczniesz I bedziesz jak nowa 💅.