Jestem w Warszawie.
Nie mam aparatu, bo chciałam raczej być, aniżeli obserwować.
A jednak ta obecność jest raczej jak przemierzanie miasta na tylnym siedzeniu czarnej taksówki, albo też – świata w prywatnym odrzutowcu.
Jestem tu do jutra.
Dziś mamy m.in. prywatne oprowadzanie po Zachęcie.
W języku niemieckim.
Brakuje mi aparatu.
Dodaj komentarz