Dzień dobry!
Jest słoneczny, wietrzny dzień.
Jak każdego poranka wypiłam pierwszą kawę w łóżku, z widokiem na świerki, które dziś kołyszą się na prawo i lewo niczym partie polskiej sceny politycznej.
Z dołu dobiegał pomruk Thermomiksu.
Jestem tam – pomyślałam.
Mężczyzna przynosi mi kawę i pierwsze śniadanie do łóżka, potem piecze ciasta i pizzę, podczas gdy ja w końcu realizuję swoje projekty.
Kilka różnych relacji. Wszystkie z tym samym mężczyzną. Esther Perel zrozumiałaby w mig.
Dzisiejszy wpis nosi tytuł Sex & the City 2020, ponieważ zauważyłam, że niemal co roku zamieszczałam post o takim tytule – ze zmieniającym się rokiem.
Chciałabym, aby ten wpis był kontynuacją i pojawił się Wam w wyszukiwarce pod hasłem Sex and the City.
W rzeczywistości jednak jest to wpis kończący ten cykl, a rozpoczynający cykl Sex & the Country.
W języku angielskim słowo sex oznacza seks, ale także płeć biologiczną, w odróżnieniu od której jest jeszcze płeć kulturowa, zwana w języku angielskim gender.
Wszystkie te aspekty zawarte są w DNA marki, którą teraz rozwijam, a która już od 2016 roku przewija się tu na blogu jako hasło czy też nazwa małej społeczności kobiecej, którą kiedyś zainicjowałam. Pisałam o tym mniej lub bardziej otwarcie na tym blogu. Osoby, które czytają go od początku będą wiedziały, że chodzi o
Peace & Pussy.
Od około miesiąca bardzo intensywnie pracuję nad marką. Piszę teksty na stronę www, której domenę mam od dawna wykupioną, ale której nie potrafiłam opublikować, ponieważ moje wyobrażenia co do tego, czym jest dla mnie Peace & Pussy zmieniały się. Od ponad dwóch lat marka Peace & Pussy jest zastrzeżonym znakiem towarowym w całej Unii Europejskiej. Ochrona przyznawana jest na 10 lat. Później trzeba ją odnowić i znowu wnosić niemałe opłaty. Minęły dwa lata, a ja nic…
Aż w końcu nadszedł ten dzień.
Z dołu dobiega krzyk: chcesz kawę?
– Taaaaak!
– A gdzie masz swój kubek?
Kubek!
Kubek Peace & Pussy jest pierwszym z wielu produktów, które będą sprzedawane pod marką i będą składały się na lifestyle, którym dzielę się z Wami na Wieśniaku od przeszło pięciu lat.
Od kilku dni jest to mój ulubiony gadżet jesieniary! Kubek jest przepiękny, ma pięknie wykonany nadruk, który został wypalony w piecu, aby można było myć kubek w zmywarce. Do tego – bardzo ważne – ma on znakomite właściwości termoizolacyjne. Napój pozostaje długo gorący (a niektórzy z Was wiedzą, jak nie cierpię letniej kawy, letniej herbaty ani letniej zupy), ale na zewnątrz, w dolnej części kubek nie nagrzewa się prawie wcale, dzięki czemu nie parzy dłoni. Jest też silikonowe wieczko, które jest szczelne (!), tak więc można popijać kawę w samochodzie czy na spacerze bez konieczności wyglądania jak niemowlak, któremu ulała się papka. Do tego jest on w 100% wykonany w Polsce, przez producenta, który od kilkudziesięciu lat zajmuje się produkcją ceramiki. Jestem zachwycona! Właśnie takimi produktami lubię się otaczać, więc jeśli mają one logo P&P, no to bomba!
Co jeszcze?
Peace & Pussy działa przy Fundacji Sztuka Wolności i jest biznesem społecznym, którego przychody będą CAŁKOWICIE przekazywane na cele statutowe fundacji. Tak więc nie jest to mój osobisty biznes, lecz działalność przy i dla fundacji. Peace & Pussy jest zabawnym narzędziem ulepszania świata w zakresie takich dziedzin jak równość, równouprawnienie, afirmacja unikalnego potencjału każdej osoby – niezależnie od płci i orientacji seksualnej, afirmacja pierwiastka żeńskiego w każdej osobie – według zasady Yin i Yang, a także życie według własnych standardów i reguł. Ich wypracowanie to dzieło życia każdej i każdego z nas, a Sztuka Wolności wspiera i będzie wspierała te dążenia m.in. poprzez warsztaty, wykłady, spotkania, publikacje.
Nie mogłam ruszyć z P&P dopóki nie poukładałam sobie tych celów.
Nie mogłam ruszyć, dopóki nie poukładałam sobie swoich własnych standardów. W kwestiach takich jak relacje, seks, małżeństwo są one diametralnie różne od tego, co w Polsce wymuszane jest społecznie i legislacyjnie jako tak zwana norma. I o tym też będzie ta marka.
Strona www od lat jest w blokach startowych, tak więc bądźcie gotowi na link.
Myślę, że za kilka tygodni. Potrzebne są treści i zdjęcia, zanim ruszy.
Dodaj komentarz