Naprawdę.
Kiedy byłam we Włoszech, a było to w okolicy Równonocy, a także w samym środku tego zjawiska, miały miejsce jakieś ogromne zawirowania i wybuchy. Przyglądałam im się ze sporego dystansu (w końcu byłam we Włoszech) i nie dałam się wciągnąć.
Czułam wdzięczność za te wydarzenia, gdyż przekierowały one moją uwagę na mnie.
W patriarchalnym społeczeństwie dziewczęta od najmłodszych lat tresowane są do poczucia odpowiedzialności za cudze emocje. Później, jako metrykalnie dorosłe dziewczynki, niejednokrotnie pełnią one funkcję śmietnika emocjonalnego członków rodziny. Właśnie to próbowano ze mną zrobić. Nie żebym tego nie znała. Jestem córą Polski Patriarchalnej. Tym razem jednak było zupełnie inaczej. Ja zareagowałam inaczej.
Dlaczego to piszę?
Uwaga.
Jakiemu obszarowi życia poświęcałam uwagę? Jakiemu nie? I co z tego miałam? A czego nie?
Takie pytania zadałam sobie w duchu i takie pytanie wylosowałam na koncercie u Sandry.
Do jutra będę nad tym medytowała, ale już w trakcie koncertu przyszła do mnie informacja, jakie kolejne kroki chcę wykonać dla CPP. I wczoraj je wykonałam. Wstawiam do sklepu to wielkie zdjęcie pod tytułem Homecoming.
Odeszłam więc z pewnych miejsc, aby pozostać przy sobie.
Pomyślmy, co się stanie, kiedy w tym kraju kobiety masowo będą pozostawały przy sobie?
Miejmy nadzieję, że spowoduje to taki sam ruch u mężczyzn.
Tego nam wszystkim życzę z całego serca i wstaję dziś wcześnie, bo będę tu zaraz miała wielką szafę na wielkie kreacje.
(A szprotki w Harrodsie będę jadła już lada dzień.)
Dodaj komentarz