– Y po ślubie z X już zupełnie osiadła na laurach. Już nic jej się nie chciało, a przecież to nie jest tak, że nagle możesz przestać się starać. Codziennie trzeba wstać i starać się i żyć.
Mama poprawiła kaszmirową czapkę w kolorze camelowym, która miała niemalże ten sam odcień co kożuszek od Max Mary. No, była może troszkę mniej pomarańczowa. Mokłyśmy w porannym deszczu czekając na zielone światło, podczas gdy na stanowisku po lewej stronie czekał już trawiasty autokar. Kilkadziesiąt kroków dzieliło nas od tego pojazdu, który miał mnie zawieźć na lotnisko – gdzieś pomiędzy Szwajcarią, Niemcami a Francją. Tam, tuż przy bramce nr 80, miałam już niebawem usiąść z kawą i świeżym sokiem do pracy nad stroną CPP. W tej chwili jednak właśnie zabrałam się do wprawienia w ruch swojej wielkiej walizki – wypełnionej między innymi czarną koronką i beżowym kaszmirem o zapachu Sì by Giorgio Armani.
– Tak. Rozwój nigdy się nie kończy. To jest ciągły ruch.
Zdjęcie tytułowe wykonała Michalina Musielik z Towarzystwa Przyjaciół Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Są to wnętrza Muzeum Sztuki w Łodzi, gdzie oglądaliśmy wystawę o Awangardzie i Państwie. Powyższe dwa zdjęcia przedstawiają projekt portyku. Na pierwszy rzut oka oceniłam te dzieła jako twórczość przedszkolaków. Jakie było moje zdziwienie, kiedy kuratorka wystawy oznajmiła, że są to odnalezione dopiero kilka lat temu w Ukrainie oryginały projektu autorstwa … Kazimierza Malewicza. Tak, tego, który zasłynął z namalowania czarnego kwadratu.
Rozwój.
Ruch.
Nieustanny proces.
Dodaj komentarz