Tak oto spędziłam przedpołudnie na krzątaniu się po CP i pewnie zdążyłabym nawet pomalować ścianę za kominkiem, gdyby nie Złośliwa Wena.
Już nauczyłam się rzucać wszystko i pisać – chociażby na kolanie.
I o tym było wczoraj w Salonie Sowy, takie było moje podsumowanie 2016 roku.
A Marta zrobiła taki kolaż, który pięknie korespondował z moim tekstem.
Co do mojej playlisty w tym temacie, to podsumowało ją już w lipcu jedno zdjęcie z Mediolanu.
Co zrobisz…
To teraz najlepszy wiek, żeby sobie porozrzucać sukienki po podłodze.
Dodaj komentarz