Coś się ruszyło po warsztatach i tym przepastnym spaniu.
Coś się ruszyło, bo rano nie pojechałam nad jezioro i nie przeszkadzała mi szumiąca betoniarka ani panowie na zewnątrz ani inne rzeczy, które jeszcze dwa tygodnie temu przyprawiałyby mnie o przedsionek do szaleństwa.
Zostałam w domu i otworzyłam książkę, która leży przy moim łóżku za sprawą MotownLovera.
Spytał ostatnio o tę autorkę, na co ja odparłam, że oczywiście. Nie tylko znam, ale mam. Dwie książki.
Ostatnie dwa zdania 9. rozdziału książki “Letter to my daughter” brzmią tak:
“At that moment, when I could still taste the red rice, I decided the time had come when I should cut down on dangerous habits like smoking, drinking and cursing.
Imagine, I might really become somebody Someday.”
Maya Angelou, “Letter to my daughter”
I jest to pierwszy od tygodni wpis na fanpage’u mojej fundacji, która wraz ze mną przechodzi transformację i czeka na stanie się Nowego.
Dodaj komentarz