Jest magia w sprzątaniu.
Zawsze gdy nieoczekiwanie zabieram się za gruntowne sprzątanie jakiejś części domu/mieszkania, wiem, że idzie nowe i że Super Mario wskoczył na wyższy level.
To jest coś, czego nie da się zaplanować.
Po prostu – słucham sobie mojej ulubionej piosenki The Combajn Bizon i nagle segreguję papiery, wizytówki, pieniądze w walutach obcych…
3 stycznia w ten sposób wysprzątałam sypialnię w Pustelni – który to już raz?
Kilka dni temu zajęłam się garderobą, gdzie – uwaga – leżały jeszcze wyprane a niewyprasowane suknie po urlopie w Sardynii (czyli od 11 września, hell yeah!).
Wczoraj wysprzątałam Artystyczny, który był ostatnio bardzo zaniedbany, bo sprawy fundacyjne i P&P załatwiam w biurze na parterze albo w salonie albo w łóżku – w pidżamie, do obiadu.
No to ciekawe, co teraz!
Dziś rozmawiamy o profesjonalnej reklamie dla P&P, a później zawożę konfekcję od krawcowej do hafciarni.
Podjęłam decyzję, że na rzeczach szytych przez krawcową – ubraniach, akcesoriach, torbach i plecakach – będą hafty zamiast nadruków. To wygląda bardziej szlachetnie i być może będzie bardziej trwałe pod kątem prania chemicznego. Tak więc już za kilka dni w sklepie znajdą się nowe produkty, a mnie czeka kolejna sesja zdjęciowa.
BTW, czy znacie już kanał YouTube fundacji? Oto link.
Na razie są dwie playlisty – cotygodniowe filmiki z cyklu “Wolno(ść)” z Agą Kacprzyk oraz comiesięczne recenzje filmowe z cyklu “DKF w Kapciach” z Mają Wojtczak.
Zapraszam do subskrypcji i obiecuję poprawę techniczną. Już widzę, co należy poprawić przy następnej sesji filmowej.
Czyli jutro.
Dodaj komentarz