Pierwszy krok rzadko bywa do tyłu.
Wyprowadzając się z CrystalPalace dwa lata temu, MMM kupił i zostawił mi to:

Cóż, rozstaliśmy się w miłości i przyjaźni, a On życzył mi jak najlepiej.
Dwa lata temu poranna kawa w oparach teorii o seksualnym przebudzeniu kobiet zapowiadała się tak:
Teraz, wyjeżdżając na tygodniowe warsztaty taneczne, AleMężczyzna kupił i zostawił mi taki oto sprzęt pocieszenia:
#coffeeinthemorning
PS Zapamiętałam też, kto dwa lata temu spędził u mnie urlop wieszając mi półki i przestawiając meble. Takich rzeczy się nie zapomina. No to co Wam ugotować na Wasz przyjazd, kochani???
agussiek napisał
Co tylko ugotujesz będzie pyszne i zjemy :))
I może jakieś ciasto wegańskie z rabarbarem na przykład…
ZW napisał
O Bogini!
Ciasto?! Damn… tego to ja nie umiem. To podobno domena Mo.
Ale zajmę się tym i zrobię research. Może coś mi wyjdzie.
Ala napisał
Często poruszasz ten temat tu na blogu.Czytając to,odczuwam ogromne pokłady porządania i miłości.
ZW napisał
Pokłady przeogromne i napływające z różnych stron – utytłana miłością 😉
Dopiero niewdawno nauczyłam się to mieścić w sobie.
To jest naprawdę silna energia życiowa i zrozumiałam, że jest ona motorem wszelkich działań.
Niektórzy sublimują tę energię w inne obszary – to teoria Freuda. Czyli transformują energię seksualną i realizują ją w inny sposób – pisząc książki, biegając w maratonach, modląc się w klasztorze itp. ale energia jest ta sama. Według indyjskiej tantry (czyli systemu duchowości silnie integrującego ludzką seksualność) jest to życiowa “Energia Kundalini”, a jej symbolem jest wąż. No to czym niby miałaby zajmować się Żmijewska, moja droga???
Seks mam po dziadku. Co zrobić?