Z pewnością bym tego tak nie wymyśliła, lecz Zdrowy Wieśniak okazał się być blogiem o moim stawaniu się niezależną emocjonalnie kobietą, która świadomie kreuje rzeczywistość, aby spełniać swój unikalny potencjał. Zaczęłam pisać tego bloga w 2015 roku, niedługo po zakończeniu niezwykle trudnego, rocznego epizodu, który wbrew obowiązującej terminologii nazywam intensywnym zdrowieniem. W zdrowym ciele zdrowy duch?
Zatem po uzdrowieniu ciała zajęłam się duchem.
Bloga Zdrowy Wieśniak meets Virginia Woolf założyłam jako swoisty Własny Pokój, w którym zamieszczałam zdjęcia i przemyślenia z mojej wiejskiej rzeczywistości. To była dość nowa rzeczywistość, po tym jak w 2013 roku wróciłam do swojej rodzinnej wsi Idzbark na Mazurach, koło Ostródy. Miało to miejsce po 23 latach mojej emigracji do Niemiec i Warszawy i stanowiło spełnienie mojego największego życiowego celu.
Co zrobisz, gdy spełnisz swój największy życiowy cel w wieku 33 lat?
Co dalej?
Odpowiedzi szukałam z aparatem w dłoni, pisząc bloga i patrząc, jak byt, który nazywałam mną rozpada się na kawałki.
Kim jestem? Kim chcę być?
Kto tak twierdzi?
Czy ja też mogę zabrać głos w tej sprawie?
Co na to społeczeństwo, które jest niemiłe?
Z dzisiejszej perspektywy widzę, że Zdrowy Wieśniak jest zapisem wejścia na moją osobistą drogę mocy, która ukazuje się w miarę podążania nią (i prowadzi przez pola i lasy).
Jest to także droga ku dojrzałości, ku zdrowiu emocjonalnemu z dala od współuzależnienia i przemocy oraz w kierunku kobiecości i kobiecej mocy, których definicji nadal nie znam, ale które urzeczywistniam sobą. Nie wszystko da się nazwać i zaszufladkować, a z pewnością nie można tego zrobić z istotą, jaką jest człowiek.
Mieszkam w Idzbarku, prowadzę ufundowaną przez siebie Fundację Sztuka Wolności (www.sztukawolnosci.org.pl), fotografuję przyrodę i sprzedaję swoje prace w limitowanych edycjach w galerii online www.crystalpalaceproductions.com. Oprócz tego piszę rozprawę doktorską o społeczności wokół Radio Maryja w kontekście społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Tańczę, śpiewam, przez cieplejszą połowę roku pływam w okolicznych jeziorach, medytuję i praktykuję jogę oraz ćwiczenia oddechowe Wima Hofa.
A także jestem.
Okoliczności przyrody, w których żyję, bardzo sprzyjają BYCIU i nauczyłam się tego właśnie tu.
Mam 39 lat i czuję, że najważniejsze dzieje się wewnątrz.
Reszta to film.
Uczę się nie reagować zbyt gwałtownie na jego fabułę, lecz przyznaję, że uwielbiam piękne scenografie i kostiumy….
To także znajdziesz na blogu.
Życie to nie zawody, kochanie.
Życie to rozkoszna zabawa!