Everyone must stand alone…
Oglądałyście film Waiting to Exhale? (Polski tytuł – bez polotu i zrozumienia sytuacji: Czekając na miłość … damn, to musiał tłumaczyć mężczyzna).
Bo ja oglądałam w kinie, kiedy tylko tam się pojawił, a więc chyba jako trzynastolatka.
Reżyserem filmu jest jakże ceniony przeze mnie Forest Withaker, a scenariusz napisała Terry McMillan.
Obraz Whitney Houston wchodzącej do restauracji oświetlonej drobnymi lampkami na zawsze wyrył się na matrycy mojego chłopięcego umysłu jako niedościgniony wzór kobiecego piękna. Niedościgniony. Czy film wpłynął także na mój obraz mężczyzn? Niewątpliwie, wszakże wszytko jest pokarmem i wszystko na nas wpływa.
Wczoraj przyjechałam do Sopotu.
Miałam zaproszenia na dwa odbywające się równolegle wydarzenia. Pierwszym była rocznica zjednoczenia Niemiec, której obchody odbywały się w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku w obecności m.in. prezydenta Lecha Wałęsy. Drugim wydarzeniem był wernisaż wystawy prac Anny Królikiewicz, pod tytułem “Od sufitu, od dębu, od marchwi” połączony z premierą książki nowego wydawnictwa Anny Królikiewicz, które nosi nazwę Doczute.
Co wybrać? Spróbowałam poczuć w ciele. Wygrał wernisaż. And it feels like home – pomyślałam, podczas gdy obchody dyplomatyczno-polityczne wydały się zimne i w odcięciu od ciała.
Kiedy wczoraj wieczorem – a było to po wzruszającym i poruszającym spotkaniu z Zofią, o której zapewne jeszcze przeczytacie – szłam w szpilkach i czerwonym Borsalino na wernisaż, pomyślałam, że w sumie to nie ma różnicy. Przecież i tak jeżdżę i chodzę sama w te wszystkie miejsca.
Wernisaż, jak to u Anny, był zmysłowy. Poczęstunek stanowiła instalacja z bochenków chleba, gór masła, czarnego sera i fal czekolady. Gdzieś był także plaster miodu.
Po wernisażu poszłam na pobliskie molo.
Nie było wyjścia, trzeba było doczuć.
W oddali skrzyły się światła rafinerii, morze szumiało, gdzieś pstrykał aparat. Niebo nade mną było zaskakująco gwieździste, ławka mokra od deszczu, który przeszedł tędy przede mną. Pomyślałam, że żaden mężczyzna nie dał mi tego, co kobiety. Ale też, że nikt nie da mi tego, co właśnie dałam sobie sama. A że tusz się rozmazał? I don’t care, I swear.
Apartament w Molo Residence Apartments jest niezwykle elegancki i istnieje taka możliwość, że zostanę tu na dłużej.
Serce wytwarza najsilniejsze pole magnetyczne.
Sama doświadczyłam kiedyś nad spożywczakiem.
Aż się zdziwiłam, ale to prawda.
Ilu mężczyzn w tym kraju ma odwagę doczuć, a potem założyć takie wydawnictwo?
Ania napisał
Niebo gwiaździste nade mną … cóż wcale nie zdziwił mnie Twój wybór:)
ZW napisał
To był tak mistyczny wieczór, że jeszcze jest ze mną (a mamy sobotnie popołudnie).
Ten wyjazd zostanie ze mną na długo, długo. Być może na zawsze.
Najpiękniejsza “Randka Artystyczna” ever i obiecałam sobie samej, że będą ją powtarzała regularnie.
Samotnie.