A propos relacji damsko-męskich i relacji międzyludzkich w ogóle mogę powiedzieć tyle, że jestem wdzięczna za każdą osobę, która pokazuje mi moje ograniczenia, obszary możliwego wzrostu i mój potencjał. Najbardziej robią to osoby, z którymi jest mi najtrudniej.
Każda osoba żyje w swojej bańce poznawczej, według oprogramowania umysłu, jaki został jej wgrany w życiu płodowym i w dzieciństwie. To są matryce, według których później postrzegamy i interpretujemy wszystko, co dookoła nas. Różnie widzimy, różnie czujemy, różnie rozumiemy. De facto to cud, że ludzie potrafią ze sobą komunikować. Każda osoba tak naprawę żyje na swojej planecie. Pytanie: co dzieje się, kiedy spotykają się dwie bańki? Czy możliwe jest, aby one zlały się ze sobą i połączyły? Czy może raczej rozbijają się o siebie, a nasze istoty mają okazję eksplorować życie poza bańką? Mam wrażenie, że większość osób boi się życia poza bańką. A może właśnie tam istniejemy tak naprawdę jako my, a nie jako nośniki oprogramowań i wirusów?
Dodaj komentarz