W sobotę przywiozłam sobie do Pałacu swojego NiemieckiegoBrata.
Jako że On także wszedł na Drogę Artysty, z radością wypożyczyłam Mu Nikona, a zdjęcia zrobił już sam – powyższe i poniższe.
Woda w Szelągu jest nadal wystarczająco ciepła, a ten tydzień zapowiada się upalnie.
Po powrocie z Anglii segreguję ubrania, książki i myśli. Przy okazji układa mi się mozaika nadchodzących tygodni: Warszawa za tydzień – z Cristòbalem, ale Frankfurt za miesiąc mocno okrojony ze względu na kolejne przyjęcie u Ambasadora.
Taki czas.
Płynny.
Dodaj komentarz