W Berlinie trwają targi konopi, o których było tak głośno podczas Karnawału Kultur. Tak się składa, że byłam w okolicy, żeby zjeść fasolę na śniadanie, a był ze mną ten adwokat, który zakwalifikował się na półroczny kurs tańca w Tanzfabrik – u śmietanki Kontaktu-Improwizacji.
Czy ja też tam tańczę, pytacie? Nie, to nie dla mnie. Przewalanie się z obcymi mężczyznami po podłodze, to zdecydowanie nie moja bajka. Ja, owszem, po podłodze i w ogóle, ale nie z obcymi. Dlatego bardzo przyjemnie było obudzić się obok pięknego MotownLovera. Zasnąć wspólnie na obczyźnie było jeszcze przyjemniej, a moje ostatnie słowa przed zaśnięciem były stwierdzeniem, że widok z łóżka jednak diametralnie różni się od naszego:
Jeśli zaś chodzi o tamtą konferencję, to pomimo że o 20-tej już opadałam z sił po tej wczesnej pobudeczce, siedmiu godzinach w pociągach i upalnym pikniku pod Reichstagiem, wyjść było mi dane dopiero przed 22. Ale wiesz co, Aguś! W tym czasie Kama zapoznała mnie z autorką jakże podziwianej przeze mnie Stacji Muranów i prezeski stowarzyszenia o tej samej nazwie, która to pisarka/dziennikarka przyjaźni się z organizatorkami Big Booka. Widzę naszą wspólną świetlaną przyszłość!
A my widzimy się na Big Booku.
W Warszawie, mieście koksu, nie konopi.
Ty przyjedziesz, ja podduszę szparagi, kochanie.

agussiek napisał
Czyli Beata dojechała jednak? Bardzo chciałam ją poznać – może się uda za 2 tygodnie.
Samo wydarzenie jak dla mnie rozczarowujące, niestety. Niewiele z niego wynikło 🙁
Jednak wolę grupowe gadanie o literaturze :))
See you soon!
Zdrowy Wieśniak napisał
Tak, dotarła i naprawdę rozumiemy się bez słów. Totalnie nasz klimat 🙂 Książki, Żydzi, Joga i bez mięsa…
Podczas BigBooka właśnie jest zajęta – próbowałam nas umówić.
Co do wydarzenia – nie spodziewałam sie niczego innego niż właśnie tego – poznania kobiet, z którymi jest mi po drodze.
Mission accomplished.
Pozdrawiam z Drezna, chodź już niedługo…