Powolutku, myśl po myśli.
Wszystko zaczyna się od myśli, czy też od słowa.
Ono potem – ucieleśnione – zamieszka między nami.
Umysł człowieka to niestrudzona a podstępna maszyna. Mieli w kółko te myśli, ale – uwaga – przemielić może tylko to, co mu znane.
Umysł ludzki jest jak sztuczna inteligencja – wie tylko to, co w nim kiedyś zaprogramowano.
Kim są wielcy programiści ludzkiego umysłu?
Pierwszymi programistami są osoby opiekujące się małym człowiekiem. To one wpajają, nazywają, szufladkują. Mówi się, że uczą i że pokazują świat.
Ale nie nauczą czegoś, czego sami nie poznali. Nie pokażą świata, który nie jest ich udziałem.
Dotkliwie odczuwają to osoby, które na przykład są pierwszymi osobami w rodzinie, które poszły na studia albo założyły własny biznes.
Pierwsi programiści często w dość nieroztropny sposób oddają małych ludzi o niezapisanych jeszcze kartach sztucznej inteligencji pod pieczę wielkich korporacji programistycznych, które udają jakoby posiadały wszystkie odpowiedzi. Bywa, że mały człowiek trafia tam już we wczesnym wieku, zanim zacznie mówić lub chodzić. Bywa, że spędza kilka godzin dziennie na otrzymywaniu obcego oprogramowania: nie! To jest jabłko, a to gruszka. Tak się nie rysuje kwiatka. To jest święty mikołaj i on przynosi prezenty, a to jest bozia, a panbóg ma brodę i jest stary. Mięsko jest bardzo zdrowe dla dzieci, o zjedz szyneczkę, bo nie pójdziesz się pobawić. Musisz podzielić się z koleżanką, no uśmiechnij się, grzeczne dziewczynki nie robią takich min. A co to za beksa? Chłopcy nie są dziewczynkami, chłopcy nie płaczą. No, wstydź się! Bo przyjdzie Baba Jaga i cię porwie i zje…
Jedną z najpotężniejszych korporacji programistycznych jest organizacja, w której stanowiska obejmują wyłącznie mężczyźni.
Korporacja ta posiada własne państewko – elekcyjną monarchię teokratyczną, która czuwa nad prawidłowością wgrywania swoich wirusów poczucia winy i wstydu, nieświadomości własnej mocy, lęku oraz uzależnienia, a także antagonizacji i polaryzacji.
Programy kształtują umysł każdej osoby.
Myśli i emocje pojawiające się to pochodne programów.
Dr Joe Dispenza twierdzi, że w wieku 35 lat przeciętny człowiek składa się z nawyków, a 95% procent jego myśli i czynów to mielony w kółko automatyzm.
No to jak dokonać tu zmiany?
Potrzeba przebić się przez ścianę nawykowych myśli, które nieustannie przewijają się przez umysł, i stopniowo, krok po kroczku wprowadzać nowe.
Pomocne będą zupełnie nowe myśli, emocje, czynności – z dala od rutyny. A najskuteczniejsza jest podobno regularna medytacja, a więc próba oddalenia od siebie jakichkolwiek myśli, ponieważ zawrócenie nawykowego potoku bywa niewykonalne.
Ale, ale…
Myśli nie muszą być Twoim wrogiem!
Możesz je skutecznie wykorzystać do zmiany, o ile wiesz, dokąd zmierzasz i czego chcesz.
To myśl tworzy materię, to od myśli wszystko się zaczyna. Wszystko, co materialne, najpierw zostało pomyślane i wymyślone.
Jeśli już znasz kierunek swojej wymarzonej zmiany, to najistotniejszym pierwszym krokiem jest poświęcanie myśli na jej pozytywne aspekty.
Możesz wyobrażać sobie efekt zmiany, możesz myśleć o poszczególnych etapach i krokach – byle myśleć o tym, co się dla siebie wybiera.
A potem czuć to w ciele i w ten sposób stać się tym – stać się zmianą poprzez emocje, których pragniesz i które Twoim zdaniem ta zmiana przyniesie.
Tak oto stajesz się swoim własnym programistą. Im więcej czasu antenowego swojego umysłu poświęcisz swoim własnym, samodzielnie wybranym treściom, tym mniejszy wpływ będą miały na ciebie obce programy. Z czasem duża część ich treści zostanie wyparta.
Przez ile lat powtarzałeś co tydzień Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina uderzając się przy tym w grasicę, tak jakbyś wkładał w siebie tę winę?
A co by było, gdybyś od dziś co tydzień programował się jakąś pozytywną sentencją?
Niech to będzie na razie rok. Co tydzień przez rok.
Jaka sentencja?
Nie wiem, wybierz coś.
Może Kocham siebie bezwarunkowo?
Dodaj komentarz