Das Glückskind – Holly od dawna mówi na mnie das Glückskind.
I see it, I want it
I dream it, I work hard
I grind ’til I own it
Like it’s nobody’s business.
Był czas, kiedy trochę się pogubiłam, kiedy za bardzo wierzyłam innym i szukałam na zewnątrz, zamiast w środku.
No i straciłam dostęp.
To było dość tragiczne w skutkach, ale uświadomiło mi, co miałam. Co straciłam.
Dobrze się jednak stało, bo nie o faustowski pakt tu przecież chodzi, chodź Idzbark wsią Twardowskiego…
Chodzi o kosmiczny.
Ostatnio wszystko się zbiegło, skomasowało jak w soczewce i teraz mam esencję.
Wszystko już bąbluje w tej przestrzeni wariantów, a na efekty wcale nie trzeba było długo czekać.
Trzeba tylko wytrwać i nie wątpić. Ot, szczegół.
Dziś zaczynam różnorodny i fascynujący tydzień.
Bądźcie ze mną – w Ostródzie, Olsztynie, Warszawie, Starych Jabłonkach i – oczywiście – w jesiennym Idzbarku, gdzie zabrałam się znowu za aranżację przestrzeni w CP. I nagle wszystko do siebie pasuje – i przeszłość i teraźniejszość. Całe to retro nabrało sensu i zupełnie nowego wymiaru. W miękkim, nowym świetle jesiennego popołudnia…
You wanna chew me up?
But I never gonna lose the love.
Need the Valium to sleep at night?
Ala napisał
No powiem Ci że te obrazy są przepiękne, naprawdę wyszło to z gitesem!A CP to już nie wspomnę Klasse!!
ZW napisał
OOO, dopiero teraz zobaczyłam ten komentarz!
Dziękuję 🙂