– No więc zeszłaś do Hadesu.
Miałaś ze sobą pieniążek.
Na drugą stronę przeprawił Cię Cerber…
MotownLover zawsze błyszczał elokwencją i oczytaniem, nie mówiąc już o – hmm – sprawności językowej. Tym razem także nie zawiódł.
Oh boy!
Miałam ze sobą kilka tysięcy pieniążków, wypasiony aparat i trzy obiektywy.
Padał deszcz i co chwilę przyklejał się do mnie czy też przewracał się na mnie inny Cerber, ale – jak to Cerber na wjeździe do Hadesu – wszyscy oni byli niezwykle mili i potulni.
– I co było w Hadesie?
– W Hadesie czekała Eurydyka.
Rok temu, w dniu 11-tego listopada, poprzysięgłam sobie, że już nigdy, przenigdy nie znajdę się w tłumie karnawałowym w Kolonii i nie wystawię się już więcej na swoje najgorsze lęki przed pijanymi mężczyznami.
Hahaha!
Dodaj komentarz