Dla kogo to jest i kogo to zasila? Czy naprawdę mnie?
Zachodnia cywilizacja jest obecnie kulturą wampirów energetycznych i podejrzewam, że właśnie dlatego tak popularne są tu książki i filmy i wampirach. One są po prostu odzwierciedleniem współczesności. Od dziecka jesteśmy uczeni oddawania swojej mocy innym. Ba! Niejeden człowiek postanawia zostać rodzicem, aby mieć z kogo czerpać energię życiową. To współczesny standard i klasyk dysfunkcji – spłodzić dziecko, aby kochało bezwarunkowo, ponieważ samemu się już nie potrafi. Albo znaleźć sobie męża. Albo żonę.
Usiadłam do komputera, żeby podzielić się z Wami zdjęciami z wczorajszej sesji w śniegu, a wyszedł mi wpis o wykorzystaniu energetycznym…
Widocznie to jest teraz najbardziej na wierzchu, no więc niech będzie.
Wczoraj znowu nie mogłam zasnąć i przyszedł do mnie temat współuzależnienia i wykorzystania energetycznego jako iluzji o miłości. Będę o tym mówiła w odcinku z cyklu Wolno(ść), który będziemy nagrywały za tydzień.
Więc może tyle na dziś?
Zostawię nas z tymi pytaniami: dla kogo to jest i kogo to zasila? Czy naprawdę mnie?
Przeskanujmy sobie choćby jeden dzień pod tym kątem i spytajmy, dla kogo jest to, że przeglądam facebooka, dla kogo jest to, że spotykam się z kimś pomimo że nie mam ochoty, dla kogo są myśli, które krążą po mojej głowie, dla kogo złość na kogoś? Kogo i co zasilam tym wszystkim? Czy jest to dobry fundament do budowania mojej przyszłości i mojego wymarzonego życia?
Czy może raczej odciąga mnie to ode mnie samej i przynosi poczucie pustki i nieszczęścia? A skąd później biorę poczucie pełni i szczęścia, żeby to wyrównać?
Na kursie lowenowskim robiłyśmy ćwiczenie, w którym rękoma zagarniałyśmy do siebie powietrze mówiąc dla mnie.
Czy potrafisz powiedzieć na głos: to dla mnie/więcej/jeszcze/wszystko dla mnie?
Czy może uruchamia Ci się ocena, że to egoizm, że tak nie wolno?
Nie wolno? A kto tak mówi? A gdy tak mówi, to dla kogo to jest i kogo zasila?
Think about it.
A zdjęcia z sesji w śniegu ustawię na jutro.
Pa! Cudownego 2021 roku w mocy i radości, ale przede wszystkim – przy sobie i dla siebie.
Dodaj komentarz