W książce “Odrzuć ciężar przeszłości” Neal Swan rewelacyjnie wyjaśnia, jak funkcjonuje osoba o niezintegrowanych aspektach osobowości, a więc – osoba niedojrzała.
W innych ludziach dostrzegamy cechy, których nie widzimy u siebie.
Właśnie na tym polega projekcja. Kiedy dostrzegamy u kogoś negatywne cechy osobowości (które wyparliśmy), reagujemy tak samo, jak w przeszłości: odrzucamy ją, wypieramy, omijamy szerokim łukiem!
Z drugiej strony, kiedy dostrzegamy (również odrzucone) cechy pozytywne, zakochujemy się w osobie, która może uczynić nas całością. Potrzebujemy jej. Uzależniamy się.
Zapamiętaj tę lekcję: awersja, którą odczuwasz do jakiejś osoby, odpowiada stopniowi odrzucenia cechy, którą odkrywasz, lub potencjału tejże. Im silniej jej nienawidzisz, tym głębiej musiałeś ją w sobie zakopać. To samo tyczy się cechy, która cię w drugiej osobie przyciąga.
Dojrzewanie i poszerzanie świadomości postrzegam jako proces scalania.
Sandra mówi na to wybieram siebie – czyli wybieram (= zabieram) swoją energię, którą zostawiłam w jakimś wydarzeniu albo którą oddałam innej osobie przypisując Jej jakieś zasługi zamiast uznać swoją sprawczość. Proces integracji osobowości uważam za fascynujący. To jak poszukiwanie skarbów i jednocześnie dawanie sobie prawa do bycia sobą w pełnym wymiarze cech. Nie ma źle ani dobrze. Jest tylko doświadczenie. Wolno Ci czuć wszystko, a nawet jest to bardzo wskazane. Każda emocja mija. Łatwiej jest przez to przejść, jeśli ma się tego świadomość i towarzyszy się sobie w akceptacji i zrozumieniu.
Osoba, która pozwala sobie na przeżywanie wszystkich emocji, jest sprawcza i odpowiedzialna.
Potrafi wziąć odpowiedzialność za swoje myśli, uczucia i uczynki, ponieważ nie ma potrzeby projektowania na innych.
Tak, właśnie poczułam irytację.
Tak, czuję zazdrość.
Tak, jestem wściekła i mam dość.
Mam prawo tak czuć i dlatego nie ma we mnie lęku przed odrzuceniem.
Ja sama już siebie nie odrzucę, a wszyscy inni – no cóż. Nie moja sprawa. Jestem dorosła, nie potrzebuję już nikogo do przetrwania. Te czasy minęły bezpowrotnie.
Teraz zamiast z potrzeby wchodzę w relacje z własnej, nieprzymuszonej woli.
Akceptuję bezwarunkowo swoje emocje i dlatego też mogę je zaakceptować u innych.
Dlaczego o tym piszę?
Dlatego, że to wszystko jest dla mnie dość nowe i odkrywcze.
Ale nie wiedza o tym, lecz bezwysiłkowe funkcjonowanie zgodnie z tą wiedzą.
To są zupełnie nowe lądy i dobrze mi tu.
I tak oto całkiem spokojnie wypijam trzecią kawę patrząc na zachód i paląc świecę wdzięczności od Klaudyny Hebdy.
Dorosłość jest fantastyczna. Dobrze, że ją odkryłam.
Dodaj komentarz