Osoby, które wychowały się w środowisku przemocowym, uczą się czerpać korzyści z bycia ofiarą. Robią to poprzez granie w gry, o czym pisze m.in. Eric Berne w “W co grają ludzie?”. W takiej grze może chodzić na przykład o to, że jedna osoba przybiera rolę oprawcy, a druga – ofiary. Pozornie jest tu dobry i zły. W istocie rzeczy jednak nie ma tu pozycji dobrej, ponieważ ofiara także jest oprawcą. Nazywa się to zachowaniem bierno-agresywnym. Osoba, której przypisywano w grach rolę ofiary, także stosuje przemoc poprzez manipulację. Często ta przemoc jest słabo widoczna i trudna do rozpoznania. Może ona polegać na przykład na wytwarzaniu w oprawcy poczucia winy i sterowaniu oprawcą w wiedzy, że takie emocje są dla niego trudne do zniesienia, a oprawca zrobi wiele, aby się ich pozbyć.
W bardziej zaawansowanej postaci tej gry osoba przyzwyczajona do roli ofiary będzie wchodziła w nowe relacje z tej pozycji i zakładała, że inna osoba jest jej oprawcą. Tak może dziać się w relacjach damsko-męskich, ale także w relacjach zawodowych. To perfidny i niezwykle szkodliwy schemat, który działa niczym czarne okulary, przez które widać głównie czyjeś domniemane złe zamiary. To zamykanie się na miłość. Tkwienie w roli ofiary jest skazywaniem siebie na wieczną niemiłość.
Jakby to było zdjąć te okulary i uznać, że każda osoba jest kreatorką swojej drogi?
Że jej oczekiwania wobec sytuacji i osób współtworzą te sytuacje i relacje z innymi ludźmi?
Wczoraj wieczorem leżałam na kanapie przy kominku i czytałam autobiografię Michelle Obamy.
W pewnym momencie Mężczyzna, który uprzednio tak bardzo rozpalił w kominku, że leżałam przed nim w samej bieliźnie, oznajmił, że na zewnątrz panuje niezwykła atmosfera – jest prawie pełnia, świecą gwiazdy, jest mróz i nie wieje wiatr. Jak na innej planecie.
Te słowa sprawiły, że wskoczyłam w kaszmirowe kalesonki (włoskie, a jakże!), gruby sweter i norweskie walonki z berlińskiego second handu (kłania się 2015 rok i nasz road trip Maluchem przez Niemcy i Polskę), a za kilka minut byłam już na zewnątrz.
Piękny wieczór, zaiste.
Dodaj komentarz