Wczoraj spędziłam pięć godzin w naszej ulubionej ostródzkiej kawiarni Kawa na Ławę.
Miałam tam trzy spotkania z trzema kobietami o wielkiej mocy kreacji i pasji, które to kobiety stąpają po ziemi ze świadomością siebie i swoich celów, a przy tym pracują wytrwale i systematycznie. Pierwsza z nich będzie mnie wspierała w moich przedsięwzięciach. Spełniło się moje wielkie życzenie, co z kolei sprawia, że od razu poczułam wielką lekkość i wystrzeliłam mentalnie, w związku z czym drugie spotkanie było dość krótkie, bo rozumiałyśmy się bez słów – pani, która od przeszło dwudziestu lat jest moją krawcową, i ja. Na koniec odwiedziła mnie Sandra, czarodziejka, której poznanie w dniu 6 lipca 2018 roku stanowi kolejny kamień milowy w moim rozwoju.
Można powiedzieć, że wraz z poznaniem Sandry zaczęła się nowa era, a ja zaczęłam inaczej odmierzać czas. Inaczej, czyli wcale. Być może dlatego wczoraj, podczas spotkania z Sandrą mój zegarek stanął na godzinie 17:50.
Jestem Wam trzem niesamowicie wdzięczna i wróciłam do domu z ogromnym ładunkiem energii, z pełnym bakiem w Audiku i z bagażnikiem wypełnionym świeżymi owocami i warzywami. Totalna obfitość!
Dzisiaj chilluję w Artystycznym, a jutro – wbrew wcześniejszym planom – będę już w Warszawie.
Ten tydzień to jest bomba.
Tydzień kobiet.
PS Na spotkaniach poniekąd były obecne jeszcze dwie inne kobiety, których twórczość widzicie na tych dwóch zdjęciach. Akt narysowała Katelyn Stiles – Kalifornijka mieszkająca w Berlinie. Akwarelę z karpiem namalowała niezastąpiona Su. Te dwa obrazy były z nami nie bez przyczyny i mam nadzieję, że pozostaną na dłużej i że obrazów tych artystek będzie dużo więcej. O wszystkim będę pisała na bieżąco.
Chyba nie myśleliście, że na CPP i Fundacji się skończy?
Dodaj komentarz