W 2009 roku zaproponowano mi stanowisko kierownicze w EurActiv w Brukseli.
Od 2005 r. konsekwentnie właśnie do tego dążyłam, lecz kiedy to nastąpiło, ja poczułam zew wsi.
Z perspektywy przeszklonych elewacji Kaprysu Bogów to wydawało się niezrozumiałe.
Później, w Warszawie, były miesiące dziadowania, miesiące zdobywania nowych terenów i lata pracy po kilkanaście godzin dziennie, co skończyło się wiadomo czym.
A potem cały ten czas skondensował się, wszystko przyspieszyło, nastąpił wybuch i teraz jest taki widok z okna:
No, istny Paulo Coelho!
Mam ją! Listonosz przywiózł całą szałową.
Gumofilce mam, łopatę do odśnieżania też i widoki nieziemskie, gdy słońce wstaje za silosem.
Industrialny romantyzm/romantyczny industrial
Dodaj komentarz