Obudziłam się po piątej i myślałam o tym, czego nie poruszyłyśmy w naszym wczorajszym DKFie.
Na przykład kwestii wojny, która wybucha z końcem filmu, ani kwestii tytułowej białej wstążki, która odgrywa istotną rolę w fabule filmu. Na ramieniu chłopca wygląda ona jak zapowiedź żółtych gwiazd, które miały pojawić się na ramionach milionów osób w Niemczech ćwierć wieku później…
Zbyt dużo było wątków i zwyczajnie nie zdołałyśmy poruszyć wszystkich.
Tak, oglądałyśmy film Biała Wstążka, w reżyserii Michaela Haneke.
Wstrząsający film, jeden z najstraszniejszych horrorów, jakie w życiu widziałam, a przecież jest to film – można by rzec – dokument.
My też stamtąd jesteśmy. Tam są źródła dzisiejszej autorytarnej polskiej polityki opartej na lęku i karaniu.
To właśnie jedna z tych spraw, o których potrzebuję zapomnieć. Zapomnieć, przełamać schematy myślowe i emocjonalne, dać ciału nowe doświadczenia, z których zbuduje nową matrycę
Nie ma innej drogi.
Moje ciało ma uwewnętrzniony tryb funkcjonowania, jaki widać w tym filmie. Zastanawiam się, jak to się dzieje, że te postawy są przekazywane ponad podziałami na kultury i języki. Przecież nie jestem z rodziny niemieckiej ani protestanckiej. Jestem jednak z tych ziem. Moi przodkowie nie zostali przesiedleni ze wschodu, lecz pochodzili stąd. Byli etnicznymi Polakami, byli tutejsi. Mój dziadek w trakcie wojny pracował przymusowo u niemieckiego gospodarza. Mówił, że działy się tam takie rzeczy, że nigdy o nich nie opowie. Pomimo że znał język niemiecki, odmawiał używania go – właśnie ze względu na tę traumę. Owszem, nie opowiadał nigdy, co przeżył u tego gospodarza, ale Jego czyny i Jego postawa życiowa mówiły więcej niż słowa i tworzyły gęstą sieć wspólnoty przemocy i przygnębienia. To właśnie dotarło do mnie w 2015 roku, gdy odkryłam w lesie miejsce nazywane przeze mnie – nomen est omen – Ojcowem. Nie potrafiłam tego jeszcze nazwać, rozsupłać, ale już widziałam ten obraz klatki, w której najcięższe, niepożądane emocje skupiają się na najsłabszym ogniwie. Dlatego tamten wpis nazwałam “Zło”. Link tutaj.
Kolejny film w DKF będzie lżejszy.
Ja dziś przygotowuję tematy i stylówki do jutrzejszego maratonu nagrań Wolności.
Tak się składa, że czytam też tekst o kobiecym pożądaniu (na seminarium doktoranckie), który jest bezpośrednim łącznikiem z tym, co jest pokazane w Białej Wstążce.
Dziękuję z lekcje. Żegnam bezpowrotnie, niczym filmowa baronowa, która poznała Włocha i uciekła z tej wiejącej grozą wioski nad morze śródziemne…
Nuova dolce vita.
Dodaj komentarz