Pamiętacie?
“Pozdro i Pochwa” – to było nasze niewybredne pozdrowienie back in the days, w 2015 roku, kiedy Ciocia Kazia opowiedziała nam dowcip o księdzu, który chciał być cool i – na wzór innych młodzieżowych skrótów – skrócił sobie swoje “pochwalony”…
Jednak w 2016 roku wszelkie żarty skończyły się wraz z projektem ustawy przewidującej całkowity zakaz aborcji.
Ani mnie, ani Ciebie, ani księdza nikt w kapuście nie znalazł. Wszystkie i wszyscy jesteśmy z kobiet, a większość z nas przecisnęła się przez fantastyczny narząd kobiecy, który jest bramą i do tego świata, i do kosmosu, wszakże posiada pewien drobny element służący wyłącznie kobiecej przyjemności…
Dlatego też w 2016 roku uznałam, że nadszedł czas na bezpardonową celebrację tego narządu oraz na bezapelacyjny szacunek wobec MOCY PUSI.
Niektóre/niektórzy z Was były/byli w tym ze mną, a jedna z Was była w tym osobiście, kiedy bodajże jednocześnie, przez telefon, żartobliwie przetłumaczyłyśmy tamto pozdrowienie i wyszło “Peace & Pussy”. Pod tym hasłem moje Siostry i ja szłyśmy w pierwszym czarnym proteście w październiku 2016 roku, a także 8 marca 2017 r.
Rok później zastrzegłam nazwę, a przy logotypie pomogli mi głównie mężczyźni.
Połączenie pierwiastków męskiego i żeńskiego – bez tego nie byłoby nas tutaj.
Potrzebujemy siebie nawzajem. Bardzo!
Marka P&P działa przy ufundowanej przeze mnie Fundacji Sztuka Wolności ( https://www.facebook.com/sztukawolnosci ), aby przynieść fundacji niezależność finansową, tak abyśmy mogli przeprowadzać spotkania, warsztaty i inne działania wokół tematu wolności, w szczególności wokół tematów związanych z marką.
Idea i koncepcja marki są wielowarstwowe i poruszają kilka wątków:
** oswajanie seksualności jako najbardziej normalnego i codziennego aspektu człowieczeństwa, z dala od erotyki i pornografii, ale też z dala od tabuizacji i spychania do ciemnej, “grzesznej” strefy, ponieważ to w tej ciemnej strefie tabu mogą dziać się molestowanie, krzywda, pogarda;
** empowerment, czyli uświadamianie sobie i innym, że kobiece narządy płciowe są fantastycznym cudem natury – nie tylko obejmują organ służący WYŁĄCZNIE przyjemności, ale także posiadają supermoce, o których Superman może tylko pomarzyć – szczerze podziwiam kobiety, które urodziły człowieka i uważam, że warto uświadamiać sobie, jak cudowne, niezwykłe są ciała kobiet i że zasługują na szacunek, opiekę, dobre traktowanie, miłość, ponieważ to w ciałach kobiet powstają kolejne generacje i to od samopoczucia i koktajlu hormonalnego kobiet zależy, jaki koktajl hormonalny powstanie w dziecku i jakie matryce poznawcze utworzą się w jego umyśle;
** celebrowanie i afirmowanie kobiecego pierwiastka w każdej osobie (nieważne, z jaką płcią się identyfikuje), kolorystyka marki odwołuje się do zasady yin i yang i tak też postrzegam aspekty „kobiecy” i „męski” – jako uzupełniające się energie;
** uświadamianie w zakresie tychże energii i uświadamianie, że binarność płciowa i heteronormatywność są tylko jedną z teorii a propos człowieka, która – jak pokazuje życie – wcale nie jest odzwierciedleniem rzeczywistości, wszakże każda osoba ma swoją osobistą energię seksualną, a tak zwana orientacja seksualna może zmieniać się u danej osoby na przestrzeni jej życia; to nasze energie przyciągają siebie nawzajem, a nie nasze ukryte w bieliźnie organy płciowe;
** eksplorowanie sposobu funkcjonowania w świecie, który jest utożsamiany z energią yin, potocznie zwaną energią żeńską i pytania o to, na ile skuteczne w „zwalczaniu” patriarchatu jest stosowanie jego metod oraz o to, jakie mogą być alternatywy dla działań z tzw. męskiej energii „yang”? Czyli, co do świata mogą wnieść Pokój i Pochwa? I w jaki sposób? I czy może to zastąpić “zwalczanie”, ponieważ ja osobiście nie mam już siły ani ochoty na walkę?
** wspieranie kobiet w poszukiwaniu ich osobistych ścieżek i w eksplorowaniu ich osobistego doświadczania swojej kobiecości i sposobu funkcjonowania w świecie; patriarchat zakłada i uczy nas wszystkich, że kobieta to “wybrakowany mężczyzna” – cała teoria Freudowska oparta jest na fallocentryzmie, a więc na założeniu, że to człowiek z penisem jest punktem wyjścia w doświadczaniu człowieczeństwa. To fundamentalny błąd, którego reprodukowanie jest możliwe, ponieważ kobiety dopiero od niedawna mają dostęp do świata akademickiego, gdzie powstają tak zwane teorie naukowe. A jakby to było patrzeć na świat nie fallocentrycznie, lecz pussy-centrycznie? Mężczyźni nam tego nie powiedzą. To kobiety będą kroczyły tą drogą i krok po kroku zapełniały świat swoimi teoriami, doświadczeniami, spostrzeżeniami, marzeniami i fantazjami.
A little pussy never killed nobody 😉 A wręcz przeciwnie!
Dodaj komentarz