Doprawdy nie wiem, jak to się stało, że minęło 20 dni od ostatniego wpisu.
Spróbuję zrekonstruować: najpierw było bardzo ciepło, więc jeździliśmy do raju, gdzie nie ma zasięgu, i pływaliśmy w turkusowej, rześkiej wodzie. Później przygotowywałam się do wyjazdu do Sztynortu, po czym rzeczywiście byłam w Sztynorcie, skąd wróciłam z gościnią, która poprowadziła warsztaty w fundacji, po których niezwłocznie zabrałam się do pracy i zmieniłam stronę internetową fundacji oraz napisałam teksty do Aktualności (zapraszam tamże po świeże informacje o tych minionych dniach – tutaj już nie będę się powtarzała) i zaplanowałam kolejne tygodnie – w fundacji i prywatnie. Przy okazji zmieniłam sobie biochemię, z czego z kolei potrzebuję się oczyścić, więc codziennie śpię. Wylądowałam tutaj. Jest niedziela i jest jesień. A zdjęcia są z raju, sprzed dwóch tygodni. Szkoda, że to już koniec. Zawsze mam niedosyt.
Dodaj komentarz