Wczoraj skończyłam 37 lat.
Na chwilę obecną nie potrafię wyobrazić sobie lepszego prezentu niż ten, który sprawiłam sobie na spółę ze wszechświatem – moja pierwsza wystawa fotograficzna, której wernisaż odbył się drugiego listopada we Frankfurcie nad Menem. Byli ze mną LaMamma, moja dwuosobowa niemiecka rodzina oraz dwie niemiecki siostry, z którymi dopiero co w sierpniu pływałam w Głęboczku.
Wystawę otwierał m.in. konsul RP, który – jak się okazało – studiował w tym samym czasie i na tej samej uczelni co ja. Co na to Pani Kierowniczka? Czy pan Konsul dostaje newsletter?
Smaczków uczelnianych było więcej.
Kto by pomyślał wtedy, na tych wszystkich zajęciach o historii polsko-niemieckiej, że moje zdjęcia zawisną kiedyś dokładnie nad zdjęciami i obok zdjęć pana profesora, którego książki tak pilnie studiowałyśmy??? Wir hängen zusammen ab, Herr Professor Ruchniewicz.
Oprócz konsula wystawę otwierało moje zdjęcie Cumulus z serii Warmia.
Pokazano także cztery kolejne motywy z Warmii i cztery ze Śląska.
Wernisaż był przemiły, atmosfera – bardzo rodzinna i ciepła.
That’s the way, aha, aha, I like it…
Dodaj komentarz